czwartek, 1 października 2015

Przepraszam!

Przepraszam wszystkich czytelników, za długą nieobecność ale zwaliło mi się na głowę, wiele spraw i ciężko jest mi wszystko pogodzić. Niestety ale muszę zawiesić ten blog na czas nieokreślony. Rozdziały natomiast mogą pojawiać się, na moim drugim blogu, o Oli i Facu.
                                                                                       Przepraszam!

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Rozdział 7 No wiecie ja na razie dziadkiem zostać nie chce

Następne kilka dni minęło na poznawaniu rodziny Ignaczaków. Gdzie nie było czasu na nudę. Coś musiało się dziać. Daga opowiedziała o wszystkim Darkowi, który był takiego samego zdania jak ona odnośnie jej babki oraz dziadka.

Od samego rana w domu panował harmider. Igła biegał po domu szykując się na trening, Dominika z Sebą  zaspani jedli śniadanie, a Iwona krzątała się po kuchni.
-Chcesz iść ze mną na trenng?- zapytał w pewnym momencie Krzysiek
-Nie! Jeszcze nie. Za wcześno.- stwierdziła odrywając się od miski z płatkami
-jak chcesz.-oznajmił- ale jak zmienisz zdanie to mów odrazu.
-okey!

W szkole jak w szkole miną czas jak zwykle. Darek obskakiwał ją z każdej strony i wypytywał o Krzyśka. Jaki on jest? Czy zawsze jest taki jaki jest? Poznałaś resztę Resoviaków?
-Jezus! Darek to nie żaden Bóg tylko człowiek.-jękneła. Zachowujesz się gorzej niż napalona hotka.-stwierdziła
-Daga! Dziewczyno to jest KRZYSZTOF IGNACZAK!!! Najbardziej rozpoznawalny siatkarz w Polsce. Nie jedna osoba dała by się pokroić aby z nim chwilę pogadać.
-to cię zapraszam do mnie.- wzruszyła ramionami, a Darkowi o mały włos oczy z orbity nie wyskoczyły.
-ty...ty...ty mówisz poważnie?- zapytał
-nie właśnie zaprosiłam różowego króliczka.- zironizowała
-ja pierniczę.- wysłowił
-tylko nie przynieś mi wstydu. Teraz uprzedzę o twojej wizycie resztę domowników.- wyciągneła telefon
-Igłę też?- zapytał
-chyba tam mieszka nie?- zapytała- czy coś od mojego wyjścia z tamtą coś się zmienił?
- MASZ DO NIEGO NUMER!!!!!- wrzasną
-zamknij się pajacu! Nikt ma o tym nie wiedzieć.- uciszyła go
-prędzej czy później to się wyda.
-wolę później i teraz mieć spokój. Wystarczająco osób się na mnie gapi po śmierci mamy.- stwierdziła
-może i masz racje?-zastanwił się
-ciesz się że ty o tym wiesz i stul jadaczkę.- oznajmiła
-spoko.-oznajmił- a i masz pozdrowienia od chłopaków z osiedla.- podrapał się po głowie
-ty też ich pozdrów, i jak nadarzy się okazja to ich odwiedzę.
-ok!
-po szkole idziesz ze mną do domu Ignaczaków.- oznajmiła odczytując smsy.

Po lekcjach w towarzystwie Darka, przemierzyli drogę pod sam dom.
-a tobie co?- zapytała gdy Darek się nagle zatrzymał
-a jak myślisz?- zapytał
-masz cykora!?- zachichotała
- a ty nie miałaś?- zapytał
-ja to co innego. No chodź.-pociągnęła go -nie martw się nikogo nie ma. Igła na treningu, Iwona w pracy, a dzieciaki w szkole.-zaczęła wyliczać na palcach
- to mnie pocieszyłaś.- westchną
Po pół godzinie razem z Darkiem siedzieli w jej pokoju i na laptopie oglądali filmy. Gdy drzwi do drzwi ktoś zapukał. Jak na zawołanie oboje podskoczyli zaplątując się w koc i lądując na ziemi.
-chyba wam przeszkadzam.- stwierdził Krzysiek na ich widok
- nie no skąd.- Daga próbowała się wyswobodzić z koca.
-no wiecie ja na razie dziadkiem zostać nie chce, wystarczy mi już wrażeń z drugą córką.
-ale...- zaczeli jednocześnie Daga z Darkiem
- mi się nie musicie z niczego tłumaczyć ja to rozumiem-ciągną swój monolog- też byłem w waszym wieki i zakochany.- rozkręcał się
-eee... Krzysiek ale my nic z tych rzeczy.- oznajmiła
-wiem co widziałem! A tak propos Krzysiek.- wyciągną ręke
-Darek.- powiedział szatyn
- to ja wam nie będę przeszkadzał. Tylko wpadłem zapytać czy nie idziecie z nami na lody?- zapytał
-możemy iść.- stwierdziła Daga ciągnąc na dół za sobą chłopaka.

Po kupieniu dużego loda rozsiedli się, w parku na ławce i spoglądali na Sebastiana z Dominiką którzy chlapali się  w fontannie.
___________________________________________________________________________________
Sie porobiło. Obiecuje następny będzie dłuższy. Za to na górze przepraszam. Wena poszła sobie na spacer.
ZAPRASZAM!!!! NOWY BLOG!!!!!!!!!!!!!

wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział 6 Boję się jak cholera.

Mina jej babki zabójcza. Nie aż ona się otrząśnie poszli na górę. Dagmara spakowała tylko najpotrzebniejsze rzeczy, i już po 30 minutach była gotowa. Nie żegnając się z nikim opuściła dom. Usiadła na miejscu pasażera w samochodzie Krzyśka i patrzyła jak jej kiedyś szczęśliwy dom dziadków znika za zakrętem.
Przez całą drogę w samochodzie panowała cisza, za co była szczerze wdzięczna Krzyśkowi. Po kilku minutach zatrzymali się przed pięknym domem.
-gotowa na poznanie nowej rodziny?-zapytał
-boję się jak cholera.-mruknęła a Krzysiek zaczną się śmiać
-nie ma czego Iwona od dłuższego czasu suszy mi głowę bo chce cię poznać.-oznajmił
-a jak zareagowała?-zapytała- no wiesz o mnie?
-najpierw chciała mnie udusić gołymi rękami, potem usmażyć w piekarniku, poćwiartować...i tak dalej. A na samym końcu stwierdziła że chce cię poznać.
-ciekawie się zapowiada- westchneła
-idziemy?- zapytał
-kiedyś trzeba.-otworzyła drzwi
Najpierw do domu wszedł Krzysiek, upewniając się co chwila czy Daga mu nie uciekła.
-Iwona jesteśmy!- zawołał prowadząc za sobą Dagmarę.
Po minięciu kilku drzwi wszedł do jednego z nich. Okazało się że to salon, był urządzony w nowoczesnym stylu a na kanapie siedziała kobieta, śliczna brunetka.
-Iwona poznaj Dagmarę.-pociągną ją przed siebie-Daga to moja żona Iwona-dokonał prezentacji
-dzień dobry- Dago przywitała się trochę niepewnie. Nie wiedziała jak ma się zachować, podobnie jak kobieta która wstała z sofy
-witaj w naszym domu.-uśmiechnęła się do Dagmary przyjaźnie a jej kamień spadł z serca.-jesteś może głodna?-zapytała
-nie dziękuje
-a ja chętnie coś zjem.-oznajmił Krzysiek -ale najpierw pokarze Dagmarze pokój.-oznajmił
Wyszli po schodach na górę. Po drodze libero pokazł jej wszystkie pokoje. Seby, Dominiki, sypialnie, łazienkę i stanęli przed kolejnymi drzwiami.
-a to twój pokój.-powiedział otwierając drzwi.
Dagmarę dosłownie aż zatkało, zobaczyła pięknie urządzony pokój
-Wow!-wyrwało jej się
-podoba się?
-jest śliczny.- stwierdziła
-urządzany był trochę po omacku ale widzę że się podoba.
-jest super.
-to ja zostawię cię na chwilę samą, zaraz przyjde.-oznajmił wychodząc- a ty się tu rozejrzyj.- wskazał na pokój.

Chwilę później gdy drzwi za Krzyśkiem się zamkneły, usłyszała pukanie i zaglądnęła do niej Iwona.
-widzę że się podoba.-stwierdziła
-i to jeszcze jak
Dagmara z Iwoną od razu złapały wspólny język. Gdy libero później wrócił zastał je luźnie rozmawiające na wszystkie tematy. Przed kolacją wrócił Seba z Dominiką. Z początku podchodzili nieufnie do Dagmary, ale po pół godzinie latała z dzieciakami po całym domu bawiąc się w różne gry i zabawy.
___________________________________________________________________________________
Kolejny z moich epizodów, jak to stwierdziła moja siostra trochę w nie moim stylu, ale style się zmieniają;-) Taki oto mi wyszedł? Dziękuje wszystkim czytelniczkom, za to że mnie zachęcają do pisania dalej i mam nadzieję że wam się spodoba.
Zapraszam na mój kolejny blog na razie tylko prolog  http://siatkowkacalymmoimswiatem.blogspot.com/
Komentarze mile widziane;D

wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział 5 Zgodnie z prawem jestem jej pełnoprawnym opiekunem.

Następnego dnia poszła do szkoły. Darek nie od stępował jej na krok i miała go serdecznie dość.
-do jasnej cholery! Czy ja mogę zostać przez 5 minut sama?- zapytała
-no ale ja nic, nie robię- zaprzeczył
-to nie łaź, za mną jak cień. Jeszcze może do łazienki pójdziesz?- zapytała
-tam mnie jeszcze nie było- wyszczerzył się
-idź do chłopaków,  a mi daj święty spokój.
-uparta jesteś- pokręcił głową
-no ba.- wyszczerzyła się.
Na ostatniej lekcji mieli religie. Wymknęła się nie zauważona poza teren szkoły i ruszyła na spacer po mieście. Chodząc ulicami nogi same poniosły ją w stronę Podpromia. Będąc pod halą usłyszała huk''czyli ktoś ma teraz trening-pomyślała- a co mi tam raz się żyje''
Weszła na halę i usadowiła się jak najdalej boiska. Trening miało Asseco. Przyglądała im się z zaciekawieniem ile wkładają do tego pasji i chęci walki.Zanim się spostrzegła trening już się skończył. Pozbierała swoje manatki i wyszła przed halę. Usiadła na krawężniku i poczuła wibracje w kieszeni. Dobijał się do  niej Darek.
-no to mnie zabije.-powiedział sama do siebie.
Kilka minut później siatkarze zaczęli wychodzić z hali. Krzysiek na jej widok staną jak wryty. Pożegnał się, z kolegami i podszedł do nie.
-cześć.- przywitał się
-hej
-nie spodziewałem się ciebie tutaj.-oznajmił
-ja siebie też.
-pierwsze spotkanie troche nam nie wyszło.-podrapał się po głowie
-troszke
-zacznijmy od nowa.Krzysiek-wyciągną doń
-Dagmara.-uścisneła
-idziemy coś zjeść?- zapytał
-ok.- wstała i poszła za nim pobliskiej restauracji.
Zajęli wolny stolik i zamówili stoik.
-kochałem twoją mamę.-zaczął
-domyśliłam się.Ale nic z tego nie rozumie.-westchną
-tak samo jak ja. Mój przyjaciel za to wpadł na głupią teorie.
-powiedz-ponaglał
-ale to głupie.
-no to co- wzruszył ramionami
-stwierdził że ktoś tak zakombinował aby ty i mama się rozstali. Ale to głupie.
-nawet nie-zastanowił się
-o czym ty mówisz?- zapytała
-jeszcze nie wiem.-oznajmił
Porozmawiali jeszcze chwilę, potem spostrzegli że  się zasiedzieli.


Następne kilka tygodni minęły na spotykaniu się, z Krzyśkiem zawsze po treningu. Nie brakowało im tematu do rozmowy. Opowiadali o sobie nawzajem i dowiadywali ciekawych rzeczy.
Dagmara siedziała sobie przy stoliku pijąc kawę i czekając na Krzyśka.
-miałaś racje!- Krzysiek usiadł naprzeciwko niej
-co?- zapytała
-ten twój przyjaciel Darek.- oznajmił
-ale o czym ty mówisz?- zapytała nic, z tego nie rozumiejąc
-twoi dziadkowie tak zakręcili.- oznajmił- mi powiedzieli że twoja matka wyjechała z tobą i z jakimś Markiem? A twojej matce że zostawiam was dla kariery.- wypalił
-żartujesz!- aż podskoczyła na krześle
-moja matka, a twoja babka się do tego przyznała.- oznajmił
-po tylu latach?- zapytałą Dagmara
-najpierw się tego wypierała ale potem wszystko mi powiedziała.-oznajmił
-ja pier*ole.-walnęła dłonią w stolik aż zabolała ją boląca ręka.-dlaczego?
-bo nie chcieli mi niszczyć kariery, a twoją matkę z tobą wysłali na drugi koniec Polski żebyśmy się nie spotkali.-tłumaczył
-zabije!- zerwała się na równe nogi i wybiegła z kawiarni.

Po kilku minutach jak burza wpadła do domu.
-dlaczego?- zapytała
-ale o co chodzi?- zapytała jej  babka.
-czemu rozdzieliliście mamę i Krzyśka?
-kto ci takich głupot nagadał?
-nie kłam matka Krzyśka wszystko mu powiedziała.
-i ty mu w to wierzysz?
-czemu miała bym nie?
-po pierwsze nie znasz go, po drugie kiedy z nim się spotykasz,a po trzecie zabraniam ci z nim kontaktu.- wyliczała na palcach
-skończ wreszcie tę wyliczankę- wkurzyła się- nie jestem już małym dzieckiem i mogę robić co zechcę!
-jak na razie jesteś na naszym utrzymaniu!
-ale może się to zmienić!- aż podskoczyły słysząc Krzyśka
-co ty tu robisz?- zapytała Dagmara
-szedłem za tobą. W każdej chwili możesz zamieszkać ze mną.- oznajmił
-nie pozwolę na to!- babka aż zrobiła się czerwona
-z tego co mi wiadomo to ja jestem, i zgodziłem się zostać wpisany w akcie urodzenia. Zgodnie z prawem jestem jej pełnoprawnym opiekunem.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem dawno mnie nie było. Nie wiem kiedy będzie następny bo wena poszła sobie w las, i schrzaniłam ten rozdział

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 3. Twój ojciec chce się z tobą spotkać.

Następne kilka dni były jak mordęga.Cały dzień przesiadywała w pokoju i do nikogo się nie odzywała. Wychodziła z niego, tylko aby coś jeść. Dzisiaj dziadkowie wysyłali ją do szkoły.
-ale ja nie chce.- jęknęła
-musisz chodzić do szkoły.- Majka wepchnęła ją do łazinki.
Ubrała się i poszła do szkoły. Idąc korytarzem ze słuchawkami na uszach widziała, jak wszyscy jej się przyglądali się i szeptali. Równo z dzwonkiem weszła do klasy. Na jej widok w klasie zapanowała cisza. Usiadła z Darkiem który ją przytulił.
Nauczyciele dziwnie się jej przyglądali, ale nic nie mówili. Po lekcjach od razu wróciła do domu. Będąc w korytarzu słyszała rozmowę przez telefon, ojca  Majki.
-nie wiem czy będzie chciała
-....
-zapytam jak wróci do domu.
-...
-dobrze o16.
-...
-do widzenia.
-....
Weszła do kuchni.
-cześć!-przywitała się
-na obiad jest zupa pomidorowa. Chcesz?- zapytał
-ok.- oznajmiła

Wieczorem siedziała w pokoju i zastanawiała się z kim mógł rozmawiać wujek Rafał. Leżąc na łóżku usłyszała pukanie,  usłyszała a później pojawili się wujek z dziadkami.
-musimy pogadać.- zaczną wujek
-coś się stało?- zapytała podnosząc się
-dzwoniła pani Weronika Tymcio to pani psycholog ze szpital.- zaczą
-no i?- zapytał
-twój ojciec chce się z tobą spotkać.- powiedział na jednym wdechu
-po co? czego chce?!- zerwała się
-proszę uspokój się porozmawiaj z nim.
-czemu? Przez te lata nie kwapił się jakoś do tego?
-zapytaj go. Niech ci wszystko wyjaśni.
-Nie potrzebuje jego wyjaśnień! Nie chcę go widzieć!
-ale on prosił. Daga, to twój ojciec.
-nie potrzebuje go, radze sobie sama.
-ale przynajmniej porozmawiaj z nim z 5 minut.- wtrąciła się bbcia
-5 minut.
-jutro w Coffeeshop Company w Galerii Rzeszów o 16.
-muszę jutro iść do szkoły?- zapytała błagalnie
-jutro wyjątkowo nie musisz.
W nocy nie mogła zasnąć, bo bała się rozmowy z ojcem. Usneła dopiero grubo po 2 nad ranem.


Następnego dnia obudziła się prze10. Wstała z łóżka i ruszyła do kuchni. Wyjęła z lodówki jogurt.
Po ''śniadaniu'' poszła się trochę ogarnąć i odświeżyć. Siedząc w pokoju słuchała muzyki czytając książke.
Po południu wzięła długą kąpiel i ubrała wcześniej przygotowaną sukienkę, baleriny i żakiet. Ogarnęła włosy i zrobiła delikatny makiarz. Malując rzęsy tuszem do domu zawitał Darek.
W jego towarzystwie ruszyli w stronę Galerii Rzeszów.
________________________________________________________________________________

piątek, 19 czerwca 2015

Rozdział 2. Hula sobie nie wiadomo gdzie

Kilka dni po akcji u ciotki, minęły w dobrym nastroju. Darek słysząc historie, z odwiedzin u ciotki myślała że pęknie ze śmiechu.
Dziś miały mecz w szkole. Mecz miały rozpocząć się o 20, na hali. Przed 19 zaczęła szykować się na zawody. rozgrzewkę mieli o 19:30.A o 20 zaczęły się zawody. Mecz zakończył się 5 setami dla drużyny, w którym składzie była Dagmara. W świetnym humorze przebrała się i poszła z matką do samochodu. Zapięła pas. Najpierw odwieźli Darka, a później ruszyły w stronę domu. Jadąc samochodem spojrzała na telefon 23:45.
-ale już późno.-ziewnęła
-strasznie.-stwierdził
-jesteś coraz lepsza w siatkówce.
-dzięki mamo
-masz smykałkę po tacie.
-proszę cie, nie psuj mi humoru.On ma teraz swoją rodzinę a ja jestem piątym kołem u wozu.- stwierdziła
-nie mów tak, bo to nie prawda.
-to dlaczego zostawił cie po porodzie, a nie jak dowiedział się że jesteś w ciąży?- zapytała
-bo wolał rozwijać swoją karierę, a dziecko mu w tym przeszkadzało.
-no właśnie!
Potem zdarzyło się coś niespodziewanego. Samochud z przeciwnego pasa, niespodziewanie skręcił i jechał prosto na nich. Jej matka,wcisnęła hamulec, ale było za późno, samochud uderzył w nich. Najpierw poczuła mocne szarpnięcie,  a później rażące światło reflektora.
-nic się paniom nie stało?- sprawca wypadku wyskoczył ze swojego samochodu
-moja mama.- spojrzała na miejsce kierowcy
-nie nie patrz!- krzykną mężczyzna podbiegając do samochodu od jej strony.
Kilka minut później przyjechała karetka. Sprawca wypadku cały czas zagadywał ją cały czas ab nie patrzyła na miejsce kierowcy. Zabrali ją do karetki siłą bo jak zobaczyła samochud to wpadła w histerie.Okazało się, że roztrzaskana szyba rozcięła jej nadgarstek.Zawieźli ja do szpitala. Po wszytkorakich badaniach okazało się, że prócz rozciętego nadgarstka to nic jej nie jest. Musiała natomiast zostać do jutra na obserwacji, oraz podać numer do kogoś z rodziny. Podała numer do babci. W sali szpitalnej leżała, na niewygodnym łózko i płakała aż nie zmorzył jej sen.

Następnego dnia obudziło ja skrzypnięcie drzwi. Otworzyła oczy i zobaczyła dziadków. Przytuliła się do babci.
-czemu ona?-zapytała
-cicho. Tak już jest. Co tam właściwie się stało?- zapytala
-nie wiem, ten samochud tak nagle skręcił i...i...i...- rozpłakałą się
-no już nie płacz.
-tam było tyle krwi...mama ona...tam...-mówiła
-no już dobrze. Nie mów już wystarczy. Dzisiaj przyjdzie do ciebie psycholog.
-ale ja, go nie potrzebuje-oznajmiła
-porozmawiaj z nim. Dobrze, przynajmniej spróbuj- poprosiła
-no dobra.-powiedziala opanowując się.

Przed 10 przyszedł do niej psycholog.
-witam jestem Weronika Tymcio i jestem psychologiem- do sali weszła kobieta
-dzień dobry.- mrukneła
-ty jesteś Dagmara?-zapytała
-tak.-mrukneła
-przykra mi z powodu...-zaczeła
-wszystkim jest przykro i co mi z tego? Nie mam rodziców zostałam teraz samo!Co mi z pani przykrości?- krzyknęła
-a twój ojciec?- zapytala
-on? hula sobie, nie wiadomo gdzie po Polsce. Od 16 lat się mną nie interesuje.
-on jest teraz twoim prawnym opiekunem.-spojrzała na kartki
-super! Jeszcze tego mi brakowało.- walnęła pięścią w łóżko, i skrzywiła się z bólu.
-potrzebujemy z nim jakiś kontakt.
-a mnie się pani pyta? Ja  człowieka omijam szerokim łukiem, jak tylko się da.Z nim nawet ani razu nie rozmawiałam.
-no to mamy problem- westchnęła- na razie trafisz pod opiekę dziadków, a my będziemy prubowali skontaktować się z twoim ojcem.
-ekstra.
-czemu nie chcesz spotkać się z ojcem?- zapytała
-bo on mnie nie chciał, wolał rozwijać swoją karierę od nas.
-kto ci tak powiedział?- zapytała
-mama a kto inny? Ona by nie kłamała.
-no dobrze. Opowiesz mi coś jeszcze o sobie?
-mam 16 lat, chodzę do liceum z moim przyjacielem Darkiem, interesuje się siatkówka, czytaniem książek, uwielbiam rysować, gimnazjum zdałam z stypendiom z w-f i dostałam się do liceum.Swoje wymiary też mam podać?- zapytał
-nie trzeba.- oznajmiła
Zadała jeszcze kilka  pytań i została sama.
Po południu dostała wypis, ze szpitala. Dziadkowie przywieźli jej kilka rzeczy. Pojechała do domu dziadków i poszła do salonu. Usiadła w salonie i wbiła wzrok w szafę.
-Dagmara.- usiadła obok niej jej kuzynka Majka
-co?-zapytłała
-chcesz coś do picia, zjeść?- zapytał
-nie chcę,zostać sama.- oznajmiła.
__________________________________________________________________________________
Dodaje rozdział po przerwie. Był mały przestój ale wracam. Mam nadzieje że rozdział się podobał? Nie umiem pisać żadnych mów, ani tego typu podobnych rzeczy. Więc mam nadzieje, że nie będzie żadnych więcej przerw.

piątek, 12 czerwca 2015

ZAWIESZAM!

Niestety ale muszę zawiesić, tego bloga na czas nieokreślony. Ale obiecuję że kiedyś na pewno do niego wrócę.
 Buziaki ;-* Misia 13