piątek, 19 czerwca 2015

Rozdział 2. Hula sobie nie wiadomo gdzie

Kilka dni po akcji u ciotki, minęły w dobrym nastroju. Darek słysząc historie, z odwiedzin u ciotki myślała że pęknie ze śmiechu.
Dziś miały mecz w szkole. Mecz miały rozpocząć się o 20, na hali. Przed 19 zaczęła szykować się na zawody. rozgrzewkę mieli o 19:30.A o 20 zaczęły się zawody. Mecz zakończył się 5 setami dla drużyny, w którym składzie była Dagmara. W świetnym humorze przebrała się i poszła z matką do samochodu. Zapięła pas. Najpierw odwieźli Darka, a później ruszyły w stronę domu. Jadąc samochodem spojrzała na telefon 23:45.
-ale już późno.-ziewnęła
-strasznie.-stwierdził
-jesteś coraz lepsza w siatkówce.
-dzięki mamo
-masz smykałkę po tacie.
-proszę cie, nie psuj mi humoru.On ma teraz swoją rodzinę a ja jestem piątym kołem u wozu.- stwierdziła
-nie mów tak, bo to nie prawda.
-to dlaczego zostawił cie po porodzie, a nie jak dowiedział się że jesteś w ciąży?- zapytała
-bo wolał rozwijać swoją karierę, a dziecko mu w tym przeszkadzało.
-no właśnie!
Potem zdarzyło się coś niespodziewanego. Samochud z przeciwnego pasa, niespodziewanie skręcił i jechał prosto na nich. Jej matka,wcisnęła hamulec, ale było za późno, samochud uderzył w nich. Najpierw poczuła mocne szarpnięcie,  a później rażące światło reflektora.
-nic się paniom nie stało?- sprawca wypadku wyskoczył ze swojego samochodu
-moja mama.- spojrzała na miejsce kierowcy
-nie nie patrz!- krzykną mężczyzna podbiegając do samochodu od jej strony.
Kilka minut później przyjechała karetka. Sprawca wypadku cały czas zagadywał ją cały czas ab nie patrzyła na miejsce kierowcy. Zabrali ją do karetki siłą bo jak zobaczyła samochud to wpadła w histerie.Okazało się, że roztrzaskana szyba rozcięła jej nadgarstek.Zawieźli ja do szpitala. Po wszytkorakich badaniach okazało się, że prócz rozciętego nadgarstka to nic jej nie jest. Musiała natomiast zostać do jutra na obserwacji, oraz podać numer do kogoś z rodziny. Podała numer do babci. W sali szpitalnej leżała, na niewygodnym łózko i płakała aż nie zmorzył jej sen.

Następnego dnia obudziło ja skrzypnięcie drzwi. Otworzyła oczy i zobaczyła dziadków. Przytuliła się do babci.
-czemu ona?-zapytała
-cicho. Tak już jest. Co tam właściwie się stało?- zapytala
-nie wiem, ten samochud tak nagle skręcił i...i...i...- rozpłakałą się
-no już nie płacz.
-tam było tyle krwi...mama ona...tam...-mówiła
-no już dobrze. Nie mów już wystarczy. Dzisiaj przyjdzie do ciebie psycholog.
-ale ja, go nie potrzebuje-oznajmiła
-porozmawiaj z nim. Dobrze, przynajmniej spróbuj- poprosiła
-no dobra.-powiedziala opanowując się.

Przed 10 przyszedł do niej psycholog.
-witam jestem Weronika Tymcio i jestem psychologiem- do sali weszła kobieta
-dzień dobry.- mrukneła
-ty jesteś Dagmara?-zapytała
-tak.-mrukneła
-przykra mi z powodu...-zaczeła
-wszystkim jest przykro i co mi z tego? Nie mam rodziców zostałam teraz samo!Co mi z pani przykrości?- krzyknęła
-a twój ojciec?- zapytala
-on? hula sobie, nie wiadomo gdzie po Polsce. Od 16 lat się mną nie interesuje.
-on jest teraz twoim prawnym opiekunem.-spojrzała na kartki
-super! Jeszcze tego mi brakowało.- walnęła pięścią w łóżko, i skrzywiła się z bólu.
-potrzebujemy z nim jakiś kontakt.
-a mnie się pani pyta? Ja  człowieka omijam szerokim łukiem, jak tylko się da.Z nim nawet ani razu nie rozmawiałam.
-no to mamy problem- westchnęła- na razie trafisz pod opiekę dziadków, a my będziemy prubowali skontaktować się z twoim ojcem.
-ekstra.
-czemu nie chcesz spotkać się z ojcem?- zapytała
-bo on mnie nie chciał, wolał rozwijać swoją karierę od nas.
-kto ci tak powiedział?- zapytała
-mama a kto inny? Ona by nie kłamała.
-no dobrze. Opowiesz mi coś jeszcze o sobie?
-mam 16 lat, chodzę do liceum z moim przyjacielem Darkiem, interesuje się siatkówka, czytaniem książek, uwielbiam rysować, gimnazjum zdałam z stypendiom z w-f i dostałam się do liceum.Swoje wymiary też mam podać?- zapytał
-nie trzeba.- oznajmiła
Zadała jeszcze kilka  pytań i została sama.
Po południu dostała wypis, ze szpitala. Dziadkowie przywieźli jej kilka rzeczy. Pojechała do domu dziadków i poszła do salonu. Usiadła w salonie i wbiła wzrok w szafę.
-Dagmara.- usiadła obok niej jej kuzynka Majka
-co?-zapytłała
-chcesz coś do picia, zjeść?- zapytał
-nie chcę,zostać sama.- oznajmiła.
__________________________________________________________________________________
Dodaje rozdział po przerwie. Był mały przestój ale wracam. Mam nadzieje że rozdział się podobał? Nie umiem pisać żadnych mów, ani tego typu podobnych rzeczy. Więc mam nadzieje, że nie będzie żadnych więcej przerw.

5 komentarzy:

  1. Super że już jesteś ;3
    O jejku... ale się dzieje. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam...Dagmarze będzie teraz bardzo ciężko i rozumiem, że nie chce znać ojca, ale może by z Nim pogadała? Wiem, że ma do Niego zal, nie dziwię się, ale ktoś musi się Nią zająć. Mam nadzieję, ze Darek będzie Ją wspierał teraz, a dziewczyna nie zamknie się w sobie i pozwoli sobie pomóc...A z czasem otworzy sie na ojca...niech chociaż spróbuje
    Czekam na kolejny ;3
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie się działo i to dużo. W przyszłości zmieni się dużo w życiu Dagmary.

      Usuń
  2. Zapraszam na 29, gdzie okaże się, co takiego wymyślił Włodi i z kogo pomocą ^^
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na 30 rozdzialik ;d
      http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. Na pomoc w opadnięciu emocji po meczu przybywam z 31 ^^ i miłym incydentem Zuzy z Wojtkiem... więcej nie zdradzam ;p Zapraszam:
      http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/

      Usuń