wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział 5 Zgodnie z prawem jestem jej pełnoprawnym opiekunem.

Następnego dnia poszła do szkoły. Darek nie od stępował jej na krok i miała go serdecznie dość.
-do jasnej cholery! Czy ja mogę zostać przez 5 minut sama?- zapytała
-no ale ja nic, nie robię- zaprzeczył
-to nie łaź, za mną jak cień. Jeszcze może do łazienki pójdziesz?- zapytała
-tam mnie jeszcze nie było- wyszczerzył się
-idź do chłopaków,  a mi daj święty spokój.
-uparta jesteś- pokręcił głową
-no ba.- wyszczerzyła się.
Na ostatniej lekcji mieli religie. Wymknęła się nie zauważona poza teren szkoły i ruszyła na spacer po mieście. Chodząc ulicami nogi same poniosły ją w stronę Podpromia. Będąc pod halą usłyszała huk''czyli ktoś ma teraz trening-pomyślała- a co mi tam raz się żyje''
Weszła na halę i usadowiła się jak najdalej boiska. Trening miało Asseco. Przyglądała im się z zaciekawieniem ile wkładają do tego pasji i chęci walki.Zanim się spostrzegła trening już się skończył. Pozbierała swoje manatki i wyszła przed halę. Usiadła na krawężniku i poczuła wibracje w kieszeni. Dobijał się do  niej Darek.
-no to mnie zabije.-powiedział sama do siebie.
Kilka minut później siatkarze zaczęli wychodzić z hali. Krzysiek na jej widok staną jak wryty. Pożegnał się, z kolegami i podszedł do nie.
-cześć.- przywitał się
-hej
-nie spodziewałem się ciebie tutaj.-oznajmił
-ja siebie też.
-pierwsze spotkanie troche nam nie wyszło.-podrapał się po głowie
-troszke
-zacznijmy od nowa.Krzysiek-wyciągną doń
-Dagmara.-uścisneła
-idziemy coś zjeść?- zapytał
-ok.- wstała i poszła za nim pobliskiej restauracji.
Zajęli wolny stolik i zamówili stoik.
-kochałem twoją mamę.-zaczął
-domyśliłam się.Ale nic z tego nie rozumie.-westchną
-tak samo jak ja. Mój przyjaciel za to wpadł na głupią teorie.
-powiedz-ponaglał
-ale to głupie.
-no to co- wzruszył ramionami
-stwierdził że ktoś tak zakombinował aby ty i mama się rozstali. Ale to głupie.
-nawet nie-zastanowił się
-o czym ty mówisz?- zapytała
-jeszcze nie wiem.-oznajmił
Porozmawiali jeszcze chwilę, potem spostrzegli że  się zasiedzieli.


Następne kilka tygodni minęły na spotykaniu się, z Krzyśkiem zawsze po treningu. Nie brakowało im tematu do rozmowy. Opowiadali o sobie nawzajem i dowiadywali ciekawych rzeczy.
Dagmara siedziała sobie przy stoliku pijąc kawę i czekając na Krzyśka.
-miałaś racje!- Krzysiek usiadł naprzeciwko niej
-co?- zapytała
-ten twój przyjaciel Darek.- oznajmił
-ale o czym ty mówisz?- zapytała nic, z tego nie rozumiejąc
-twoi dziadkowie tak zakręcili.- oznajmił- mi powiedzieli że twoja matka wyjechała z tobą i z jakimś Markiem? A twojej matce że zostawiam was dla kariery.- wypalił
-żartujesz!- aż podskoczyła na krześle
-moja matka, a twoja babka się do tego przyznała.- oznajmił
-po tylu latach?- zapytałą Dagmara
-najpierw się tego wypierała ale potem wszystko mi powiedziała.-oznajmił
-ja pier*ole.-walnęła dłonią w stolik aż zabolała ją boląca ręka.-dlaczego?
-bo nie chcieli mi niszczyć kariery, a twoją matkę z tobą wysłali na drugi koniec Polski żebyśmy się nie spotkali.-tłumaczył
-zabije!- zerwała się na równe nogi i wybiegła z kawiarni.

Po kilku minutach jak burza wpadła do domu.
-dlaczego?- zapytała
-ale o co chodzi?- zapytała jej  babka.
-czemu rozdzieliliście mamę i Krzyśka?
-kto ci takich głupot nagadał?
-nie kłam matka Krzyśka wszystko mu powiedziała.
-i ty mu w to wierzysz?
-czemu miała bym nie?
-po pierwsze nie znasz go, po drugie kiedy z nim się spotykasz,a po trzecie zabraniam ci z nim kontaktu.- wyliczała na palcach
-skończ wreszcie tę wyliczankę- wkurzyła się- nie jestem już małym dzieckiem i mogę robić co zechcę!
-jak na razie jesteś na naszym utrzymaniu!
-ale może się to zmienić!- aż podskoczyły słysząc Krzyśka
-co ty tu robisz?- zapytała Dagmara
-szedłem za tobą. W każdej chwili możesz zamieszkać ze mną.- oznajmił
-nie pozwolę na to!- babka aż zrobiła się czerwona
-z tego co mi wiadomo to ja jestem, i zgodziłem się zostać wpisany w akcie urodzenia. Zgodnie z prawem jestem jej pełnoprawnym opiekunem.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem dawno mnie nie było. Nie wiem kiedy będzie następny bo wena poszła sobie w las, i schrzaniłam ten rozdział